Moja piosenka stawia pytania o możliwość integracja ciała, umysłu i duszy oraz czy trauma może zostać przekształcona w doświadczenie dające sens i wolność. Te pytania przenikają moją twórczość i są kluczowe w poszukiwaniach, jakie podejmuję w swoich pracach.
1. Ciało jako centrum mojego doświadczenia
Dla mnie ciało jest czymś więcej niż obiektem – to medium, przez które doświadczam świata. Jak ująłby to Merleau-Ponty, moje ciało to „żyjące ciało” (corps vivant), most łączący mnie z rzeczywistością.
- „Przez ciało wchodzę w kontakt ze światem” – to moje poczucie, że ciało i umysł są nierozerwalne. Nie mogę oddzielić jednego od drugiego, bo ciało jest punktem wyjścia dla mojego poznania i relacji z innymi.
- Ale trauma zapisuje się w ciele. Czuję to w słowach: „Ciało traumę pamięta, już w matki łonie”. Moje ciało bywa przestrzenią bólu i udręki, miejscem, gdzie historia – nawet ta, której nie jestem świadoma – odciska swoje piętno.
2. Dualizm substancji czy monizm – wybór, który kształtuje myślenie
„Dualizm substancji czy monizm” to pytanie, od którego zaczynam, bo to właśnie wybór tej podstawowej koncepcji wpływa na całe nasze dalsze myślenie o człowieku, świecie i naturze istnienia. To, co zdecydujemy na tym poziomie, określa sposób, w jaki będziemy interpretować ciało, umysł i duszę.
Dla mnie bliższy jest monizm substancji i dualizm własności, który uznaje, że ciało i umysł są różnymi aspektami jednej rzeczywistości, choć pełnią różne funkcje. Jednak próba zrozumienia i nazwania tych różnic rodzi napięcia. „Można połamać sobie kości – umysłowości” to mój komentarz na temat tego, jak umysł – w swojej materialistycznej wersji – potrzebuje „kości”, czyli konstrukcji, na których może się oprzeć.
To właśnie proces tworzenia tych konstrukcji umysłowości fascynuje mnie najbardziej. Budujemy szkielety, modele rzeczywistości, które pozwalają nam poczuć się stabilniej, ale z czasem okazują się niewystarczające i musimy je burzyć, by stworzyć nowe. Ten cykl twórczego burzenia jest nieodłącznym elementem nauki, filozofii i naszego rozumienia siebie samych.
„Tworzywo i twór to jedność, czy to będzie już świętość?” – tutaj dotykam idei, że człowiek, tak jak wszystko inne w stworzeniu, jest częścią tej samej substancji. Materia i to, co z niej powstaje, nie są od siebie oddzielone. Człowiek nie istnieje poza światem, ale w głębokiej jedności ze wszystkimi innymi bytami – z całą naturą, istotami żywymi i tym, co powstało. To niekoniecznie oznacza „świętość” w religijnym sensie, ale wymaga refleksji nad tym, co znaczy być częścią tej jedności i jak żyć w harmonii z całym stworzeniem.
3. Kulturowy konstrukt duszy i epistemologiczne „nie wiem”
Wersy „A co z tą duszą? No mam jak już muszę, zaraz się chyba uduszę” to ironiczna gra słów, która podważa narzucanie duszy jako bezdyskusyjnego faktu. Dusza staje się tu konstruktem kulturowym – czymś, co „każą nam mieć” bez możliwości weryfikacji.
- „Żaden, który umarł skutecznie, nie wrócił by żyć wiecznie” to ironiczny komentarz do prawd objawionych, które pretendują do ostatecznej wiedzy o duszy i życiu po śmierci. Piosenka wyraża zdrowy sceptycyzm: nie neguje transcendencji, ale pyta, dlaczego nie możemy pozostać w stanie „nie wiem”.
- To filozoficzne zawieszenie sądu (epoché) pozwala unikać pułapek dogmatyzmu i redukcjonizmu, otwierając przestrzeń dla twórczej refleksji. Czy dusza, którą „każą nam mieć”, jest naprawdę naszą duszą?
5. Psychologia traumy: zapis w ciele i transgeneracyjny bagaż
W psychologii traumy, a szczególnie w teorii pamięci ciała, doświadczenie traumy zapisywane jest w ciele. Wersy takie jak „Ciało traumę pamięta” i „Jak gąbka wszystko chłonie” pokazują, że ciało działa jako medium przechowujące nieświadome wspomnienia.
- Piosenka podkreśla transgeneracyjny aspekt traumy: „Na świat przychodzę z kartoteką / Wielką traumy zapisaną teką”. Dziedziczone „rodowe kamienie” symbolizują emocjonalne ciężary przekazywane przez pokolenia, które zakłócają swobodę istnienia.
- Dysocjacja – „Nie czuję już bólu, ale nic już nie czuję” – to koszt oddzielenia się od ciała, próba uniknięcia bólu, która prowadzi do alienacji od siebie i świata.
Piosenka kończy się pytaniem: „Więc jak być bez ciała?” To zaproszenie do dalszej filozoficznej i psychologicznej refleksji:
Czy przez akceptację cielesności i pracy z pamięcią traumy można osiągnąć pełnię bycia, czy wciąż pozostaniemy w udręce rozdzielenia?
👏👏👏